Podsumowanie ofert Liczba ofert: 2. |
![]() | Jak Obeliks wpadł do kociołka druida, kiedy był mały | brak | Egmont |
lideria.pl | od 13.53PLN | ||
![]() Jak Obeliks wpadł do kociołka druida, kiedy był mały za 13.53 zł Cena: 13.53 zł Albert Uderzo we wstępie do albumu wspomina, jak powstała ta historia: Tekst albumu został napisany przez René Goscinnego do numeru 291 dziennika PILOTE, wydanego 20 maja 1965 r. Dziennikowi towarzyszył wówczas slogan „Pilote – O rany! Co za dziennik!” (jak twierdzą niektórzy, czasopismo to reprezentuje złoty wiek komiksu francuskiego). Głównym tematem owego numeru była epoka galo-rzymska. Temat ten, rozwinięty w wielkiej Pilotoramie (rozkładówce planszowej), zapowiadała już okładka dziennika, przedstawiająca zilustrowaną przez J.L. Devaux słynną, choć niefortunną bitwę pod Alezją. Obok tytułu, nieodmiennie, jak co tydzień, Obeliks trzyma kartusz z datą oraz numerem gazety i pochylony nad sceną, mruczy pod nosem: „Gdybym tam był, nie poszłoby im tak gładko!!!” Słowa Obeliksa nie są oczywiście dla nikogo tajemnicą. Nieco dalej, od strony 10 aż do 15 Greg z Achillesem Piętą wykładają prawdziwą historię Galów. Uczestniczy w niej Talonus Minuta, legionista CMXII manipuły XLVI centurii, nr matrykuły OOVII. Oczywiście autorzy Asteriksa nie mogli przejść obojętnie wobec tego zagadnienia. Pozostając więc w tematyce asteriksowskiej, René Goscinny napisał dla dziennika tekst wyjaśniający, jak Obeliks wpadł do kociołka druida, kiedy był mały. Zilustrowałem go trzema skromnymi rysunkami. „Asteriks” ukazywał się od około sześciu lat i w takim mniej więcej wieku bohater występował w tym opowiadaniu. Niedawno przeczytałem je z wielką przyjemnością i z dużą dawką emocji, bo niemal o nim zapomniałem. Właśnie z myślą o licznych czytelnikach, którzy nie mieli okazji zapoznać się z nim w tamtych czasach, postanowiliśmy wydać je w postaci albumu, z większą liczbą ilustracji. Byłem bardzo wzruszony, wracając jeszcze raz do tekstu mego starego przyjaciela, René Goscinnego. Teraz pozostało mi już tylko wyrażenie ostatniego życzenia: obyście czytali z taką samą przyjemnością, z jaką ja tekst ilustrowałem. |
![]() | Jak Obeliks wpadł do kociołka druida kiedy był mały Asteriks | Gościnny Rene, Uderzo Albert | brak danych |
madbooks.pl | od 13.99PLN | ||
![]() Jak Obeliks wpadł do kociołka druida kiedy był mały Asteriks za 13.99 zł Cena: 13.99 zł Albert Uderzo we wstępie do albumu wspomina, jak powstała ta historia: Tekst albumu został napisany przez René Goscinnego do numeru 291 dziennika PILOTE, wydanego 20 maja 1965 r. Dziennikowi towarzyszył wówczas slogan "Pilote - O rany! Co za dziennik!" (jak twierdzą niektórzy, czasopismo to reprezentuje złoty wiek komiksu francuskiego). Głównym tematem owego numeru była epoka galo-rzymska. Temat ten, rozwinięty w wielkiej Pilotoramie (rozkładówce planszowej), zapowiadała już okładka dziennika, przedstawiająca zilustrowaną przez J.L. Devaux słynną, choć niefortunną bitwę pod Alezją. Obok tytułu, nieodmiennie, jak co tydzień, Obeliks trzyma kartusz z datą oraz numerem gazety i pochylony nad sceną, mruczy pod nosem: "Gdybym tam był, nie poszłoby im tak gładko!!!" Słowa Obeliksa nie są oczywiście dla nikogo tajemnicą. Nieco dalej, od strony 10 aż do 15 Greg z Achillesem Piętą wykładają prawdziwą historię Galów. Uczestniczy w niej Talonus Minuta, legionista CMXII manipuły XLVI centurii, nr matrykuły OOVII. Oczywiście autorzy Asteriksa nie mogli przejść obojętnie wobec tego zagadnienia. Pozostając więc w tematyce asteriksowskiej, René Goscinny napisał dla dziennika tekst wyjaśniający, jak Obeliks wpadł do kociołka druida, kiedy był mały. Zilustrowałem go trzema skromnymi rysunkami. "Asteriks" ukazywał się od około sześciu lat i w takim mniej więcej wieku bohater występował w tym opowiadaniu. Niedawno przeczytałem je z wielką przyjemnością i z dużą dawką emocji, bo niemal o nim zapomniałem. Właśnie z myślą o licznych czytelnikach, którzy nie mieli okazji zapoznać się z nim w tamtych czasach, postanowiliśmy wydać je w postaci albumu, z większą liczbą ilustracji. Byłem bardzo wzruszony, wracając jeszcze raz do tekstu mego starego przyjaciela, René Goscinnego. Teraz pozostało mi już tylko wyrażenie ostatniego życzenia: obyście czytali z taką samą przyjemnością, z jaką ja tekst ilustrowałem. |