Wolność czy równość za 34.50 zł Cena: 34.50 zł Sklep: madbooks.pl Kup teraz Wolność czy równość za 34.50 zł w księgarni madbooks.pl Wydawca: Fijorr Kategoria: Książki naukowe i popularnonaukowe/Politologia ISBN: 9788364599286 Waga: 0.3100 kg Rok wydania: 2017 Książka p. Eryka von Kuehnelt-Leddihna Wolność czy równość stanowi pozycję ważną w katalogu prawicowca. Przede wszystkim dlatego, że pisana jest przez katolika a w Polsce, gdzie większość stanowią katolicy, słowo liberalizm traktowane jest niemal jak satanizm. P.EvK-L pokazuje na głęboką więź chrześcijaństwa, w szczególności nurtu wywodzącego się od św. Tomasza z Akwinu, z klasycznie rozumianym liberalizmem. Oczywiście to, co dziś, jak w USA, określane jest słowem liberalism nie ma wiele wspólnego z liberalizmem: to po prostu socjal-demokracja używająca wolnego rynku jako narzędzia do zwiększenia kontroli nad ludźmi. Godna podziwu jest erudycja Autora, który pieczołowicie przytacza wątpliwości twórców Stanów Zjednoczonych co do demokracji i egalitaryzmu choć melancholijnie zauważa, że Ci, którzy chcą uniknąć pomieszania i starają się o klarowność w dyskursie politycznym, dokładnie rozróżniając między liberalizmem a demokracją oraz między demokracją a republikanizmem, prawdopodobnie toczą przegraną bitwę. Ja sądzę, że jeśli ją przegramy, stoczymy się w odmęt bełkotu ale samo wydanie tej książki jest przejawem wiary, że ta walka nie jest przegrana. Autor bierze byka za rogi pokazując, że korzenie dzisiejszego neo-niewolnictwa tkwią w demokracji i bardzo starannie pokazuje, że myśliciele XVIII i XIX wieczni doskonale zdawali sobie z tego sprawę. Przy okazji krotko i treściwie pokazuje, jak błędnym jest uważanie Aleksego de Tocquevill'a za zwolennika demokracji. Dzięki Niemu z odmętów historii mamy odkopane takie perełki, pasujące jak znalazł do dzisiejszego sporu o Trybunał Konstytucyjny, jak myśl socjalisty Józefa Proudhona: Z powodu niewiedzy o prymitywności swych instynktów, z powodu chęci natychmiastowego spełnienia swych potrzeb i pragnień, ludzie wolą doraźne formy władzy. Nie chcą wcale gwarancji prawnych, gdyż nie wiedzą, czym są i jak działają. Nie obchodzą ich wyrafinowane mechanizmy hamulców i równowag (checks and balances), ponieważ nie korzystają z nich bezpośrednio. Pragną pryncypała, któremu będą mogli zawierzyć, przywódcy, którego zamiary znane są ludziom i który poświęci się realizacji ich interesów. Tegoż przywódcę obdarzają nieograniczoną i nieodpartą władzą. Lud uznaje za sprawiedliwe to, co jest dlań użyteczne. Ponieważ jest ludem, wyśmiewa wszystkie formalności i nie nakłada żadnych warunkowych ograniczeń na depozytariuszy władzy. Autor odważnie rzuca wyzwanie innemu dzisiejszemu bożkowi, powszechności i przymusowości wykształcenia. Zauważa: Ignorancja klas niższych, nad którą tak mocno ubolewał Lecky, w bardziej postępowych demokracjach jest raczej połowiczym wykształceniem niż analfabetyzmem i to właśnie czyni ją tak niebezpieczną. Już wcześniej zauważono, że więcej edukacji oznacza obniżenie jej poziomu, a pewien inteligentny myśliciel zastanawiający się nad prehistorią nazizmu stwierdził, że hasła Hitlera prawie w ogóle nie przemawiałyby do narodu, który nie byłby wysoce wykształcony. Zawsze powtarzam przy oklaskach widowni: Jak pięknie wyglądałby Internet, gdyby 30% ludzi nie umiało czytać i pisać! Bardzo ważne jest tez porównanie właściwości republiki i monarchii jednak nie będę w tym wstępie streszczał całej książki. Trzeba ją samemu przeczytać i tyle. Wielką zaletą tej książki jest wierny przekład. Książkę czyta się lepiej niż oryginał. Nie jest to łatwe, gdy dzieło pisze człowiek z kręgu kultury niemieckiej! Tłumacz nie waha się używać słów polskich (np. jednakowość zamiast uniformizm) i wykazuje rzadką dziś znajomość terminologii, nie przeciążając jednak tekstu rozszczepianiem włosa na czworo. Gratuluje Wydawnictwu wyboru Autora, książki i Tłumacza! Janusz Korwin-Mikke |